A właściwie co z niej zostało. Bo została tylko jedna kamienica nad Wisłą.
Historia tej stacji kolejowej sięga XIX wieku. Była jednym z przystanków na trasie kolejki Jabłonowskiej i usytułowała się obok mostu Aleksandrowskiego (później Kierbedzia, później Śląsko-Dąbrowski) Stacja składała się z przypuszczalnie z trzech peronów oraz pokaźnych zabudowań przynależących do stacji. Do dziś dzień zachowała sie jedynie kamienica na starym bruku, do której dotrzeć można z ulicy Panieńskiej albo idąc wybrzeżem. Stacja Warszawa-Most zmieniła w okresie okupacji nazwę na Warschau-Weichsel (Warszawa-Wisła). W okresie Powstania kursy kolejki wstrzymano. Zaanektowanie przez Sowietów praskiej części Warszawy, a później dalsza ekspansja wojsk Radzieckich wgłąb stolicy uczyniła ze stacji punkt orientacyjny. Cała linia kolejowa przetrwała wojnę oraz pierwsze lata najtragiczniejszego stalinizmu. Zaczęła być likwidowana dopiero w połowie lat 50.
Dzisiaj kamieniczka widoczna z mostu tylko w okresie zimowym z uwagi na zarośnięty brzeg przypomina o tej stacji kolejowej. Zbudowanej tak blisko rzeki, że swego czasu (nie wiem gdzie mam te zdjęcia na dysku, ale postaram się znaleźć) na jednej fotografii woda wylewa się na torowisko.
Taki mały warszawski duszek.
Ale fajnie - super są takie porównania, choć niestety "dziś" wychodzi na nich niekorzystnie.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy są jeszcze ślady torowiska ^^
UsuńNie ma, zostało w całości rozebrane. O dawnej obecności stacji w tym miejscu świadczy tylko nasyp, który jest szerszy niż na pozostałej części Wybrzeża.
UsuńŚwietny wpis, lubię takie:) Ostatnio widziałam zdjęcie H. Jurko datowane na 1966 rok i zabudowania stacji jeszcze na nim były. I brzeg rzeki już nie był taki pusty bez zieleni:)
OdpowiedzUsuń