18 lipca 2013

WAWELBERG W POLAROIDZIE

Po raz kolejny chcę przeprosić za mały zastój w publikacjach. To się naprawdę niebawem zmieni. Bardzo mi brakuje letnich wędrówek po Warszawie, dlatego ostatnio nawet idąc po mieście nie mogę się powstrzymać, by nie zboczyć gdzieś, gdzie czas stanął w miejscu. Wczoraj zatrzymałam się na Ludwiki 1 na dalekiej, robotniczej Woli. Miejsce mojego dzieciństwa, które obecnie jest takie, jakie pamiętam sprzed lat, a mieszkający tam starsi ludzie na pewno pamiętają je takie jakie zostawili jesienią 1944.

Kolonia Wawelberga obecnie posiada cztery kamienice. Trzy połączone podwórzami przy ulicy Górczewskiej (wpis Dziecko Powstania ukazuje je w pełnej krasie) oraz kamienicę przy ulicy Ludwiki 1.
Ja, jako dziecko mieszkałam kilkaset metrów dalej w kamienicy Solvaya przy ulicy Bema. Właśnie te kilka ulic: Bema, Ludwiki, Szymczaka (nawiasem mówiąc powinno się tę ulicę zdekomunizować czym prędzej) otoczone Kasprzaka i Wolską to enklawa mojego dzieciństwa. Większość budynków powstała w latach dwudziestych i trzydziestych. W latach 90. można było iść na każde podwórze, wejść do każdej kamienicy, bawić się wszędzie. Dzisiaj wszystko jest zamknięte, ale chociaż pocieszające jest to, że zaczęli odnawiać, a kamienicę przy Ludwiki 1 wpisano do rejestru zabytków.

Ten dom, w odróżnieniu od kolonii przy Górczewskiej został założony przez małżeństwo filantropów Hipolita i Ludwikę Wawelberg w 1927 nie dla ludu, a uboższej inteligencji. Standard życia w kamienicy na ulicy nazwanej imieniem szanownej małżonki był lepszy niż w czerwonoceglanych budynkach kilka kilometrów dalej. Goszcząc w mieszkaniach szkolnych kolegów i koleżanek widziałam ten standard na własne oczy. W latach dziewięćdziesiątych kamienice były uważane za pozostałość po wojnie, starość i niekomfortowe miejsce dla mniej zamożnych. Stawiano wówczas na "nowe bloki" czyli wielką płytę, która wówczas kojarzona była z luksusem i nowoczesnością. Obecnie wielka płyta ustępuje kamienicom. Niektóre są odnawiane. Te bliżej centrum stają się nawet lokum dla prominentów. Te na Woli może kiedyś również będą miejscem bardziej pożądanym do zamieszkania.

Kiedy żyje się wśród kamienic, wśród dziadków i babć, którzy co jakiś czas wspominają wojnę, dziecko po jakimś czasie nie widzi niczego niesamowitego w tych opowieściach. Dopiero po latach docenia czym próbowali podzielić się staruszkowie z własnej kamienicy. Niekiedy jest już za późno, by poprosić o powtórzenie tych historii. Pozostały domy.





8 komentarzy:

  1. To Ludwiki jest daleką Wolą? Jak dla mnie, to zawsze było dość blisko :)
    PS. Ten zielony zafarb z prawej to co za wynalazek?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za jeden, ten demoniczny Szymczak? Bo znalazłem tylko informację o odwetowo powieszonym przez Niemców komuniście, bez jakiegokolwiek wcześniejszego życiorysu i nie wiem, czym sobie na taką niechęć zasłużył?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwony, komunistyczny działacz - oddany sercem i duszą :)
      Współzałożyciel lokalnej komórki organizacji Sierp i Młot itd.
      No, Niemcy i komuniści się nienawidzili nawzajem i każde z osobna z Polakami. Na szczęście tutaj jedna menda załatwiła drugą. Czasami to sobie robili z korzyścią dla świata.

      Usuń
    2. Ostatnio czytałam o Szymczaku w jakiejś starej książce. Mieszkał przy Wolskiej 10 i tam rozwijał swoje zapędy komunistyczne, organizował spotkania itp od aresztowania do aresztowania, przed śmiercią też tam na Wolskiej dopadli go Niemcy.

      Usuń
  3. mieszkam na szymczaka od prawie 30 lat i tyle prawie mam (pewnie z autorką latałyśmy po podwórku razem :)), jednak wolałabym nie zmieniać nazwy ulicy - nie podobają mi się takie zmiany, życiorysu miasta w ten sposób się nie wymaże...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem ciut młodsza :} Prawdopodobnie dzieliłyśmy jedną szkołę.
      Dekomunizacja i denazyfikacja ulic i placów nie ma moim zdaniem nic wspólnego z historią Warszawy, a z tym, kogo urzędnicy uważają za bohaterów :)

      Usuń
  4. Witam. Przeprowadzam właśnie kwerendę ikonograficzną dla Muzeum Historii Żydów Polskich. Jednym z tematów jest postać Hipolita Wawelberga - Muzeum przygotowuje właśnie stronę internetową, na której m.in. chciałoby umieścić kilka współczesnych zdjęć "Koloni Wawelberga" - strona jest tworzona głównie z myślą o młodych ludziach. A Pani zdjęcia są mocno Instagramowe, co przypuszczam, młodym ludziom mogłoby się spodobać :) Chciałem się zapytać, czy zgodziła by się Pani, żeby MHŻP umieściło Pani zdjęcia na swojej stronie? Byłbym bardzo wdzięczny za odpowiedź :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń