Już kiedyś zamieściłam kilka zdjęć ze Szmulek, ale wówczas swoją podróż zaczęłam i zakończyłam na Kawęczyńskiej. Obejrzałam tylko trzy kamienice i sądziłam, że widzę najbardziej reprezentacyjną część dzielnicy. Miałam rację. Oprócz okolic Ząbkowskiej i wytwórni wódek właśnie Kawęczyńska z zajezdnią stanowi oś Szmulowizny. Tam, gdzie nie dojeżdża komunikacja miejska - tam są Szmulki prawdziwe. Najgłębsze jądro Pragi. Prawy brzeg Wisły w swojej najczystszej formie. Gdyby pisano serie nowelek i powieści o dziewiętnastowiecznej stolicy z tamtej cześci rzeki: to właśnie byłoby to.
Nazwa wzięła się od Szmula Sonenberga, kumpla króla :) Wydzierżawił on te tereny jeszcze w osiemnastym wieku. Na początku folwark Sonenberga nosił nazwę Bojnówek, ale już w czasie zaborów można odczytać ze starych map nazwę Шмулевщизна czyli Szmulowizna. Dzierżawa tych ziem oznaczała dla wielu Prażan ratunek przed Rzezią Pragi w 1794 roku. Dzisiejsi lokatorzy biorąc pod uwagę umiejscowienie starych Szmulek w jakimś stopniu mogą być w ułamku - potomkami tamtych ludzi. Jednakże nie mówimy o Londynie lub Krakowie. Warszawiacy w Warszawie to dość specyficzny temat, a już starzy wielopokoleniowi Warszawiacy w Warszawie są niczym yeti. Ktoś o nich słyszał, ale mało kto widział.
Wracając do historii Szmulowizny: teren w XIX wieku został otoczony liniami kolejowymi: petersburskiej, terespolskiej oraz obwodowej nadwiślańskiej. Około 1908 roku czyli jeszcze przed odzyskaniem niepodległości po raz pierwszy ;) Szmulki włączone zostały do Warszawy i podzielone zostały na cztery podosiedla. Szmulki A, Szmulki B, Szmulki Wschodnie oraz Kolonię Białostocką. To, co zobaczymy dzisiaj to kawałek Szmulowizny Wschodniej oraz Kolonia Białostocka - czyli ogólnie rzecz biorąc od trakcji kolejowej ku centrum. Kamienice czerwonoceglane maksymalnie czteropiętrowe, chłodne podwórza, kapliczki z okresu okupacji, kilka wcześniejszych. Tereny fabryczne i robotnicze. Mentalność mieszkańców typowo praska: nasi są nasi, a inni są podejrzani. Jeśli jesteś z innej części Pragi to dobrze. Jeśli jesteś z lewej strony Wisły to gorzej. Jeśli jesteś ludnością napływową z innej części Polski i przyszedłeś na Szmulki pogapić się na antyki: odejdź w pokoju. Lub jak najszybciej.
Grodzieńska
Białostocka
Białostocka przed wejściem w Łomżyńską
Zachariasza
Zachariasza
Zachariasza (skład drewna dedykuję mojej siostrze Ani)
Kawęczyńska niedaleko Wojnickiej
Kawęczyńska - druga strona podwórza
Bajeczne klimaty, choć mieszkać bym tam nie chciał.
OdpowiedzUsuńja to bym mogła wynajmować i się zbratać z lokalnym marginesem :) miałabym potem u nich dobrą opinię.
Usuńja mieszkam, tylko że w nowym bloku. w kamienicach żyją normalni ludzie (margines w kilku, ale oczywiście najbardziej widoczny). mam na oku mieszkanie w jednej z kamienic, ale są po prostu zaniedbane i boję się pieców kaflowych / piecyków gazowych.... nie chciałabym się stąd wyprowadzić. a komunikacja dojeżdża dalej, niż do zajezdni :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń1. Margines jest tam straszny. Wielu znajomych z tamtych okolic skarży się regularnie.
Usuń2. Kamienice są rzeczywiście cudowne, a piec kaflowy miałam długie lata w swoim miejszkaniu także w kamienicy i oprócz noszenia węgla nie ma się czego bać :}
3. Tramwaje dojeżdżają do Kawęczyńskiej Bazyliki, a autobusy od drugiej strony dopiero (torowisk) więc jakaś część okolicy jest niestety nieskomunikowana.
Pozdrawiam ciepło :}