To jest po prostu miejsce, gdzie kibice z całego świata nie chodzą, nie przyjdą, jeśli sie ich nie zaprosi (a nie zaprasza) i wyobrażenie o tym miejscu jest troszkę inne niż być powinno. A szkoda, bo ta najstarsza, najbardziej odcięta od Warszawy częśc Pragi to osiedle bajkowe :) Nie, nie przesadzam.
Najdalej dojeżdża w tamte okolice linia 23 do przystanku Czynszowa i dalej trzeba iść na piechotę. A już siedząc w tramwaju i umawiając się z koleżanką na spotkanie na ostatnim przystanku, słyszałam głosy "Gdzie tam będziesz wysiadać?!" - ale wysiadłam i nie zabili, nie zgwałcili, nie okaleczyli.
Ludzie urządzają sobie Pragę tak jak umieją. Nieotynkowane, stare domy, których właściciele są albo znani z nazwiska albo nieznani - stoją tak jak stały przed wojną. Z tą różnicą, że teraz na murach pojawiają się kolorowe kwiaty, śliczne obrazy, mnóstwo napisów klubowych oraz wyznania miłości do chłopców, dziewcząt, psów, kotów i państwa polskiego. Także wiele innych wyznań. Także nienawiści.
Ot, takie miejsce. Jak wszędzie. Tylko, że tutaj to patologia, a gdzie indziej to już norma.
Stara, przedwojenna i architektonicznie nie pasująca do tego miasta Praga (nazwana administracyjnie nową :) ) zaczyna się u zbiegu Inżynierskiej i 11 listopada, a kończy u wylotu Szwedzkiej w Wileńską. Taki prostokącik. Po drodze mijamy Strzelecką, Równą, Krańcową, Małą oraz wiele innych. Nazwy tych ulic znaleźć można w przewodnikach sprzed Wojny. Na wyżej wymienionych ulicach kwitnie handel spożywczy, alkoholowy i owocowy, kiedy jest na to sezon. Podczas gdy ten ostatni umiejscowiony jest na ulicy, to dwa pierwsze w kamienicach. Każdy ma licencję. Każdy sprzedaje alkohol i nie jest prawdą, że spożywa się go w każdej bramie.
W zeszłym roku byłam w Odessie nad Morzem Czarnym. Muszę przyznać, że część architektoniczna starej Pragi i starej Odessy jest bardzo podobna. I nie.. to nie wina komunistów. Tak się budowało w carskiej Rosji. A to zupełnie inna bajka, inna estetyka i inna historia.
Stara Praga latem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz