Kamienica przy Strzeleckiej 8. Widok z okna piwnicy od strony podwórza.
Warszawiakom doskonale znana jest Aleja Szucha, Pawiak, a także dwa pozostałe po wojnie fragmenty muru getta. Po niemieckich represjach na narodzie polskim pozostało wiele pamiątek w postaci budynków i tablic wzniesionych na murach jeszcze za komuny. Tablic jest zatrzęsienie. Zwłaszcza na Woli i Śródmieściu praktycznie nie istnieje ulica na której nie widniałaby krótka informacja o tym jak nas skrzywdziła III Rzesza. Ilość pomordowanych niekiedy z dokładnością do jednej osoby, a niekiedy nazwiska. W którym domu aresztowany został Jan Bytnar wie niemal każdy, kto kiedykolwiek interesował się historią, harcerstwem lub pochodzi z Mokotowa.
Kamienica przy Strzeleckiej 11. Widok z wysokości okna przy Strzeleckiej 8
Na Pradze tablic jest mniej. Jest to związane oczywiście z historią tej dzielnicy, która nierzadko dzieli samych Warszawiaków. No dobrze. Niemcy nie mordowali na prawym brzegu Wisły tak bardzo jak na lewym. Natomiast kiedy wojna chyliła się ku końcowi, a po 9 maja 1945 roku oficjalnie podpisano kapitulację i zdawałoby się zakończyła na zawsze - w piwnicach na Pradze mordowano dalej.
Kiedy wejdziemy w tramwaj numer 23 i dojedziemy na ostatni przystanek po stronie praskiej wysiądziemy w miejscu, które nie figuruje w żadnym atlasie turystycznym, a kursy na przewodnika po stolicy go nie zawierają. Przystanek nazywa się Czynszowa. Idąc Czynszową od wyjścia z tramwaju cały czas prosto dojdziemy do skrzyżowania ze Strzelecką. A kiedy skręcimy w lewo znajdziemy się przy numerze 10a. Następne podwórze będzie miało numer 8/10. To tam.
Strzelecka 8. Okienka piwnic, wychodzące na stronę ulicy.
Strzelecka 8 (w niektórych podaniach figurująca jako Strzelecka 10) była siedzibą generała Iwana Sierowa, pełnomocnika NKWD przy I Froncie Białoruskim. To nam na razie niewiele mówi. W budynku urzędował sobie jakiś sowiecki generał. Dlaczego w tym budynku? Strzelecka 8 jest kamienicą o bardzo grubych i mocnych murach. Wykwaterowanie z niej po wojnie ludzi nie było trudne nie dlatego, że do władzy doszli wszechmogący Sowieci, a dlatego, że do końca wojny posępna kamienica z korytarzami piwnic w podziemiach nie była zamieszkana. Legalnie nie zakwaterował się w niej nikt, a po wojnie lokatorzy bez przydziału. Wypędzali więc z wielką łatwością. Kolejnym powodem, dla którego Sierow uczynił z tego budynku swoją kwaterę była jego lokalizacja. Niecałe dwa kilometry od kwatery głównej przy Dworcu Wileńskim.
Podziemia kamienicy jak to w każdej kamienicy kryją piwnice. Dzisiaj zejście do piwnic jest zamknięte. Tuż po wojnie podziemia zamieniono na cele. Pierwsi więźniowie trafili tam już w styczniu 1945 roku, czyli jeszcze podczas działań wojennych. Styczeń 1945 roku.. niesamowite. W tym samym czasie Sowieci wkraczają do bram Auschwitz Birkenau i zamykają cele na Strzeleckiej.
Przesłuchiwano nocą. Wtedy właśnie lokatorzy kamienic sąsiadujących z katownią słyszeli radio. Radio włączone tak głośno, by zagłuszyć krzyki katowanych więźniów. Ale radio nigdy nie grało tak głośno, by to zagłuszyć. Nad ranem zmęczeni przesłuchiwaniem strażnicy pozostawiali ludzi w celach, których okienka wychodziły na ulice. Niedawno sama rozmawiałam z wnukiem jednej z mieszkanek Strzeleckiej. Pamiętała do śmierci co było słychać z tamtych okienek. Zamordowanych wrzucano do bezimiennych dołów przy nasypie kolejowym na 11 listopada, chowano w podwórzu obok kominów fabryki obok, może na Łączce na lewym brzegu, a może gdzieś, gdzie nigdy nie trafimy.. Bez imion i nazwisk. Bez krzyży i grobów.
Napis na cegłach w celi, w piwnicach kamienicy. Źródło: ipn.gov.pl
Czerwona Mapa Pragi to projekt zainicjowany przez Instytut Pamięci Narodowej. Praga, bowiem była dzielnicą szczególną. Do dzisiaj tylko (wspominane już na tym blogu kilka razy) więzienie na Namysłowskiej doczekało się pomnika i tablicy. Pozostałe katownie i areszty śledcze na prawobrzeżnej Warszawie pozostają owiane tajemnicą. Rogatka Bródnowska będąca obecnie pustym budynkiem do wynajęcia, Liceum Władysława IV na Jagiellońskiej, gmach przy Cyryla i Metodego oraz wiele innych miejsc nie doczekało się jeszcze upamiętnienia. Władze stolicy wolą toczyć spory o powrót pomnika Czterech Śpiących na dawne miejsce. Takich czterech śpiących posiadał każdy areszt śledczy. To ci sami ludzie. My im pomnik postawiliśmy wtedy, kiedy nie dało się odmówić. Teraz da się go po prostu nie wstawiać spowrotem i nikt nie będzie miał do nas o to pretensji. Na pewno nie Rosja. W obliczu tego, co działo się w tym kraju przez ostatnie 30 miesięcy: sprawa pomnika stalinizmu dla nich jest błahostką. Dla nas jest.. moment. Dla niektórych z nas jest walką o pamięć i tożsamość.
Strzelecka jest unikatowym miejscem na tle jej "koleżanek" katowni na terenie Pragi Północ. W celach obecnie znajdujących się w miejscu każdej normalnej piwnicy na murach, ścianach i drzwiach wydrapane są szczątkowe dane więźniów. Nazwiska, daty, krzyże i prośby o Boga o ratunek. Albo o śmierć. Tyle mogli pozostawić po sobie tamci ludzie. Dzisiaj słyszy się coraz głośniej, że każdy areszt śledczy NKWD UB może zostać wpisany do rejestru zabytków UNESCO. To bardzo dobrze, tylko gdyby jeszcze jedynym śladem po tamtych ludziach, których szukały żony i matki, a dzisiaj już tylko dzieci, wnukowie i rodacy - nie były kartki papieru przyklejone na gumę do żucia do szyby.
Kartka znaleziona na szybie Rogatki Bródnowskiej przy 11 Listopada 68.
*Za tytuł posłużył fragment wywiadu z podporucznikiem Jerzym Skrupińskim, który przeżył śledztwo na warszawskiej Pradze. Całą rozmowę znaleźć można tutaj.
Witam,
OdpowiedzUsuńZdjęcie z okienkami piwnic -- to chyba nie ta kamienica? Z http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ea1_ylrOdPA wynika, że chodzi o kamienicę po drugiej stronie ul. Środkowej.
Pozdrawiam!