21 maja 2012

NA OFICERSKIM

Na początku pragnę przeprosić każdego, kto zaglądał tu przez te 5 miesięcy i nie widział nowych wpisów. Kłopoty ze zdrowiem sprawiły, że wiele rzeczy musiały zejść na drugi plan. Obecnie wracam do zwiedzania tej magicznej, ukrytej Warszawy, która żyje wśród nowoczesnych dzielnic i wielkich osiedli. Eleganckich wieżowców i modnych apartamentowców. Wczorajszy wieczorny spacer po Żoliborzu zakończył się na Oficerskim czyli osiedlu wpisanym do UNESCO (coś pięknego).

A historia tego magicznego osiedla wygląda tak: Dawno, dawno temu, w roku pańskim 1922, na terenach wojskowej spółdzielni mieszkaniowej wzniesiono budynki nawiązujące stylem architektonicznym do barokowych dworków szlacheckich. Jednym z architektów projektujących to miejsce był wykładowca Politechniki Warszawskiej, którego dzieła można podziwiać w wielu miejscach stolicy. Kazimierz Tołłoczko zaprojektował również domy profesorskie na Nowym Mieście, Osiedle Dziennikarskie, sąsiadujące z Oficerskim, oraz część placu Piłsudskiego. W tych miejscach również daje się odczuć staropolską, fachową, solidną rękę architektoniczną.

Żoliborz niewiele ponad 6 lat wcześniej (a konkretnie w 1916 roku) został administracyjnie przyłączony do granic Warszawy. Wówczas istniały tam tylko dwie szosy łączące tereny Żoliborza ze stolicą: ulia Mikołajewska (obecnie Marymoncka) i Zakroczymska. Łączyły się one z Włościańską (istnieje do dzisiaj), która znajdowała się na rogatkach. Jedna z moich ciotecznych babć, która przyszła na świat w 1914 roku, urodziła się w Warszawie uboższej o Żoliborz. Pokazuje to jak na dłoni, jakie to było niewielkie miasto na krótko po wybuchu I wojny światowej. Dzisiaj ta dzielnica kojarzy się z określeniem "stara". I rzeczywiście jest stara. Biorąc pod uwagę, że ja sama - obecnie dwudziestopięcioletnia - pamiętam jak na dojrzałym dzisiaj Bemowie - pasły się krowy. Ale wróćmy do historii Żoliborza.

Pomiędzy 1920 a 1930 wybudowano kilkadziesiąt willi, które pomimo wspólnego wzoru, różniły się od siebie stylem i każda była unikatowa. Właśnie dlatego chętnych do zamieszkania na Oficerskim było ponad 400 rodzin wojskowych. Wśród nich sam Marszałek Piłsudski. W 1930 roku powstały pierwsze mieszkalne zabudowania na Placu Inwalidów, gimnazjum dla dziewcząt (które dzisiaj robi za kamienicę mieszkalną z dwiema restauracjami: Żywiciel oraz Dziki Ryż) oraz - wraz z rosnącym zainteresowaniem - bloki przy Felińskiego i Generała Zajączka. W dawnym gimnazjum mieszkają moi przyjaciele. To niesamowite, kiedy wędruje się po korytarzu. Mieszkania są umiejscowione w dawnych klasach. Ma się wrażenie, jakby to nadal była szkoła. Magiczny budynek.

Zabudowania mieszkalne z Generała Zajączka i Felińskiego nie nawiązywały stylem do willi z Czarnieckiego i Fortecznej (wpisanych do rejestru zabytków), były nieco uboższe, a część z nich nie przetrwała bombardowań. Pragnę nadmienić, że Żoliborz, jako jedna z niewielu dzielnic oprócz Starej Pragi i tak została najmniej doświadczona przez działania wojenne na terenie stolicy. Idąc ze wiaduktu nad Dworcem Gdańskim, trakcją tramwajową linii 6 i 15 można podziwiać te osiedla. Czerwona cegła, klasyczne czynszówki. Ja osobiście odczuwam największy sentyment dla tych budynków. Nie mieszkają w nich prominenci i w odróżnieniu od kamienic w ścisłym centrum oraz apartamentowców na Wilanowie - nie są Zatoką Czerwonych Świń.

Tak nawiasem mówiąc, to niebawem odwiedzę kamienice, w których można spotkać starszych panów z małymi pieskami. Zamożnych emerytów, którzy pod koniec lat 40stych i na początku lat 50tych dzielnie pracowali na swoje obecnie godziwe emerytury.





   
Idąc z Placu Grunwaldzkiego w kierunku Placu Inwalidów (aleją Wojska Polskiego) mijamy pozostałości dawnych czasów.  Najbardziej charakterystyczny na tym odcinku jest magiel oraz tablica upamiętniająca Majora Witolda Pileckiego.  Ja znalazłam tam również coś rozczulającego, świadczącego o tym, jak mieszkańcy Żoliborza traktują zwierzęta. Otwarte piwnice dla kotów i wystawione jedzenie. Takich okienek dopasowanych do kotów jest na terenie Starego Żoliborza jest mnóstwo. Szczurów nie ma. Logiczne.


    Na ulicy Czarnieckiego znajduje się również zespół szkół ostrzelany w czasie Wojny. Nikt nie ośmielił się ruszyć fasady tego budynku do roku 1973, a później nie można było tego zrobić ze względu na zabytkową naturę tego miejsca. Szkoła na Czarnieckiego jest niesamowitym, namacalnym przykładem działań wojennych stolicy. Takich miejsc jest wiele, niemniej Czarnieckiego oraz willa na Tynieckiej (Mokotów) posiada najbardziej widoczne ślady ostrzeliwań.


Jeśli znacie miejsca, w których takich śladów na murze jest więcej, to bardzo proszę podzielić się adresami. 












    Aleja Wojska Polskiego
















     Ulica Forteczna

Wycieczka po Żoliborzu Oficerskim była krótka i ograniczyła się do pieszej wędrówki od Placu Grunwaldzkiego, przez Plac Inwalidów do Placu Słonecznego. Kiedy tylko będzie na to czas - odwiedzę więcej miejsc i ulic tego osiedla. Naprawdę jest tego warte. Tam wykształciła się spółdzielczość, współpraca mieszkańców oraz poczucie prawdziwej wspólnoty. Jeśli ktoś chciałby podziwiać urok tego nieco uśpionego w dzisiejszych  czasach osiedla - z okresu jego największej świetności - polecić mogę album Tomasza Pawłowskiego: "Przedwojenny Żoliborz. Najpiękniejsze Fotografie."


1 komentarz:

  1. kiedyś była cała strona "Warsaw War Wounds" dokumentująca wojenne ślady na murach, ale zniknęła, jak znikają zwolna same te ślady...

    podobne postrzeliny są na... bardzo podobnym budynku również autorstwa Koszczyc-Witkiewicza na Wiktorskiej 17. warto porównać.

    OdpowiedzUsuń