28 października 2013

STARA ULICZKA NA POGRANICZU

Granice dzielnicy Wola z czterech stron (z Bemowem, Żoliborzem. Ochotą i Włochami) wytyczają linie kolejowe. Tylko ze Śródmieściem ma "lądową". Wygląda to jak mała twierdza :} Dzisiaj zostanie Wam przedstawiona mała uliczka, która swoją historią potrafi zadzwiwić. Niekoniecznie burzliwą, ale sięgającą aż XIV wieku! Tak, tak moi drodzy. Jesteśmy na Burakowskiej, małej granicznej dróżki, która zaczyna się przy cmentarzu Powązkowskich, a kończy przy torach kolejowych. Dalej również się ciągnie, już na terenach żoliborskich, a właściwie ciągnęła, bowiem na fali popularności jednego z seriali, niedawno zmienioni jej nazwę z Burakowskiej na Anny German. Została więc tylko krótka, stara, wolska Burakowska. Wytyczona została dawno, dawno temu jako droga do wsi Buraków, leżącej między wsią Powązki, a wsią Wawrzyszew ;) Do Warszawy przyłączono ją pod koniec XVIII wieku. W 1818 roku po zachodniej stronie (czyli wolskiej) powstał obóz letni Wojska Polskiego, a 13 lat później koszary wojsk rosyjskich. Kiedy ulicę przedzielono linią kolejową, jej znaczenie spadło do drogi lokalnej, a wzdłuż Burakowskiej powstawały fabryczki i fabryki należące głównie do Żydów. Zabudownia zakładów chemicznych EGE Soborskiego ostały się w formie ruin. Natomiast fabryka koronek Szymona Landaua, czerwonoceglana budowla na rogu Burakowskiej i Powązkowskiej ma się dobrze, a na jej ternie obecnie urzęduje fryzjer, restauracja, luksusowe sklepy. Zdjęcia, które zamieszczam, to fotografie Burakowskiej we mgle, od strony torów kolejowych. Ruiny mieszają się z nowym osiedlem na sąsiedniej ulicy. Całość nie jest zbytnio reprezentacyjna. Wojna zabrała drewnianą zabudowę, ostało się troszkę ceglanej, ale czy jest to uliczka, która cieszy oko tak samo jak inne mniejsze, lokalne dróżki? Modernizacja Burakowskiej, która idzie pełną parą pokaże :}




4 komentarze: