25 kwietnia 2013

LOKOMOTYWNIA OLSZYNKA


Znów wracamy na terny kolejowe, których w stolicy jest naprawdę mnóstwo i mają niepowtarzalną atmosferę. Tory, bocznice, hangary.. czsami można znaleźć stare lokomotywy albo nawet całe cmentarzyska pociągów. Trzeba tylko przycupnąć, uważać na służbę ochrony kolei i nie zabierać ze sobą sprayu albo markera. Nawet kiedy przeszukają plecak i usłyszą grzeczne "Panie SOKisto. Robię zdjęcia tego cudnego miejsca i w życiu bym niczego nie pomalowała" - nawet pozwolą włóczyć się dalej. Ostatecznie odprowadzą do wyjścia :) Lokomotywnia Olszynka Grochowska to miejsce, gdzie nie trzeba się wcale czaić bawiąc w Jamesa Bonda. Znajduję się niedaleko stacji na terenach publicznie dostępnych dla pracowników kolei albo lokatorów kolejarskich osiedli. Lokomotywnia powstała przed wojną, w 1936 roku, a osiedle mieszkalne od razu po wojnie, bo w latach pięćdziesiątych. Grochów i Olszynka szczęśliwie ominęło piekło bombardowań, więc zabudowania kolejarskie w tej cześci miasta są nienaruszone. Nie tak piękne i zachwycające jak Lokomotywnia Szcześliwice i o uboższej historii (nie wykonywano w tym miejscu żadnych publicznych egzekucji ani działań powstańczych) dalej cieszą oko. Zwłaszcza dla miłośników tego klimatu. 





1 komentarz:

  1. No to chyba takim malutkim Brzózkom SOKiści pozwalają ujść bez problemowo. Ledwie wczoraj mieliśmy przejścia (!) z mundurowymi, i to policyjantami - skończyło się na spisaniu i pouczeniu, że następnym razem będzie mandat po 50 zł na łebka.

    OdpowiedzUsuń